Sokół Radzionków znowu zwycięski. Pokonał TKS Tychy.

TKS Tychy, zespół goszczący na hali radzionkowskiego MOSiR-u jest ligowym beniaminkiem i przed sobotnim spotkaniem znajdował się od nas o trzy pozycje niżej w ligowej tabeli. Pierwszy set zaczęliśmy znakomicie. Sokół prowadził już 10:4, kiedy niespodzianie przeciwniczki zaczęły odrabiać straty. Błędy w zagrywce oraz odbiorze i niecelne ataki sprawiały, że przy stanie 16:16 tyszanki wyrównały stan meczu. Potem rozpoczęła się zaciekła walka o każdy punkt, było 19:19, potem po dobrym bloku TKS objął prowadzenie. Nasze wyciągnęły jeszcze na 23:23, obroniły jeszcze setbola na 24:24. Niestety, to było wszystko, na co je było stać, najpierw przegrały walkę na siatce, potem Katarzyna Zackiewicz źle odebrała zagrywkę i przyjezdne objęły w meczu prowadzenie 1:0.

Drugi set zaczął się od prowadzenia Tychów 5:3, w naszym zespole znowu sporo niecelnych zagrywek, ale przy 11:11 wyrównujemy. Potem dwie trudne zagrywki Pauliny Bałtrukiewicz wyprowadzają nas na 13:11. Trener TKS wziął czas, próbując odwrócić losy tego seta. Dalsza gra, to walka punkt za punkt, a miejscowe siatkarki nie potrafią uzyskać wyraźnego prowadzenia. Dopiero przy stanie 22:22, zaczęliśmy grać skuteczniej, a 25 punkt zdobyła zagrywką Wiktoria Sowińska. Stan meczu 1:1.

Trzeci set znowu zaczął się od prowadzenia tyszanek 7:4, a radzionkowiankom spore kłopoty ciągle sprawiała mocna zagrywka Marty Bojdoł. Na prowadzenie wychodzimy przy stanie 11:10, a kiedy na tablicy pojawił się wynik 24:18, wiadomo było, że set jest nasz. W czwartym secie prowadziliśmy od pierwszej piłki, chociaż przeciwniczki nie zamierzały się łatwo poddać. Doprowadziły do wyrównania 16:16, ale potem koncertowa końcówka w wykonaniu radzionkowianek i mecz kończy się wynikiem 3:1.

- W pierwszej rundzie wygrałyśmy w Tychach w ciężkich, pięciu setach. Sądzę, że zasłużyłyśmy na trzy punkty, chociaż jak to mamy w zwyczaju były różne okresy w naszej grze. Niestety, zdarzają nam się przestoje i choć bardzo nam zależy, to gra się nie układa. Tracimy seryjnie punkty, na szczęście potrafimy też seryjnie je odrabiać. Na dodatek zagrywka nam dzisiaj wyraźnie nie siedziała. Cieszymy się jednak, bo mecz był dla nas zwycięski – mówi z uśmiechem Agata Zjeżdżałka, siatkarka Sokoła.

- Zdobyliśmy dzisiaj kolejne punkty, choć gramy bez Martyny Zyśk, podstawowej środkowej, która na razie leczy kontuzję. Dziewczyny starają się godnie ją zastąpić. Dobrą zmianę dały Agata Zjeżdżałka, która weszła na środek za Natalię Dąbrowską oraz Paulina Bałtrukiewicz, która weszła za Karolinę Kmitę. To już jest druga runda i dziewczyny mają trochę drobnych urazów. Mimo to zdobywamy punkty i już ich sporo uciułaliśmy. I zdecydowanie więcej niż przed rokiem, choć nie stawiano na nas przed rozpoczęciem rozgrywek. To efekt uczciwej pracy dziewczyn na wszystkich treningach – dodaje Jarosław Wachowski, trener Sokoła.

Po wygranej z tyszankami radzionkowianki awansowały na piąte miejsce w tabeli, tracąc 10 pkt. do prowadzącego w rozgrywkach AZS Opole. Siatkarki Sokoła zgromadziły 21 pkt., tyle samo, co poprzedzający je MKS Kalisz. Nasze dziewczyny ustępują mu tylko gorszym stosunkiem setów. W następną sobotę czeka nas wyjazdowy mecz z Polonią Łaziska Górne, ostatnim zespołem w tabeli. Zwycięstwo w Łaziskach pozwoli radzionkowiankom na świętowanie w znakomitych nastrojach. W Nowym Roku czeka radzionkowianki seria wyjazdów, a na własnym parkiecie kibice będą mogli je oglądnąć dopiero 30 stycznia w meczu z Olimpią Jaworem, aktualnym wiceliderem.

MKS SOKÓŁ RADZIONKÓW – TYSKI KLUB SIATKARSKI TYCHY 3:1 (24:26, 25:22, 25:20, 25:20)

SOKÓŁ: Marlena Bębenek (libero), Daria Gaweł, Wiktoria Sowińska, Agata Zjeżdżałka, Edyta Dryja, Martyna Kaczmarek, Katarzyna Zackiewicz, Karolina Kmita (kapitan), Natalia Dąbrowska, Martyna Zyśk, Paulina Dyc, Jolanta Schafer (libero), Paulina Bałtrukiewicz, Patrycja Przybyłek.